Poetry

RENATA


older other poems newer

6 october 2014

cichociemna bogini

śmierdzisz facetem jakbyś rano 
nie umyła się ze spermy
powiedziała koleżanka z pracy 
modliszka zaśmiała się
słodkie ciacho zjem rozpuszczę
serce w rozpuście policzę zęby językiem

poniżej ziemi z nogami do góry
pociągać delikatnie paznokciem po skórze
ugotuję motylka energią boskości
z objęć powstanie kołyska

śmierdzisz facetem powiedziała
zazdrośnica jedna już rechot żab na
całej wyspie słychać od stóp po włosów
czubek kiedyś zbierają  się do snu 
ty jesteś kącikiem jego oka
 dla kogo jeśli nie dla ciebie 
chce zakwitnąć grzechem






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1