6 października 2014
cichociemna bogini
śmierdzisz facetem jakbyś rano
nie umyła się ze spermy
powiedziała koleżanka z pracy
modliszka zaśmiała się
słodkie ciacho zjem rozpuszczę
serce w rozpuście policzę zęby językiem
poniżej ziemi z nogami do góry
pociągać delikatnie paznokciem po skórze
ugotuję motylka energią boskości
z objęć powstanie kołyska
śmierdzisz facetem powiedziała
zazdrośnica jedna już rechot żab na
całej wyspie słychać od stóp po włosów
czubek kiedyś zbierają się do snu
ty jesteś kącikiem jego oka
dla kogo jeśli nie dla ciebie
chce zakwitnąć grzechem