Jerzy Wilski, 30 october 2011
chwilę bieg przerwany
łuną zniczy martwe milczą
nieśmiertelne ipady
dogasa zapach imion
czas woskiem przecieka
kończy przydział ciszy
kieszenie już płoną
ekranem terminarzy
jedynie wiatr pozostał
kołysze cienie zasłuchane
jak świeca do świecy szepce
…pamiętasz tyle było tu twarzy
wszystkie kiedyś w płomieniu
zmieszczę
Jerzy Wilski, 29 october 2011
dopóki nie znasz
chcesz mieć na całe życie
święte prawo własności
to zbyt mało
aby przyzwyczaić się
do migren
prania skarpetek
wspólnego udawania
zachwytu
nad brakiem wyboru
Jerzy Wilski, 28 october 2011
kobieta życie rozumiała
musi ugotować wyprać wyprasować
mężczyzna brał
miał obowiązek dostarczać środki
w międzyczasie pił
żyli długo
i nieszczęśliwie
Jerzy Wilski, 28 october 2011
wilgotno celebruję utwór
jeszcze rumienią mnie przyszłe spojrzenia
z tego co ukryte niewiele ubyło
ale zwyczajnie jestem szczęśliwy
inaczej ułożyłem litery w biuście
talii biodrach wymiary nobla
wystarczy do jutra
myśl starzeje się szybko
żaden poeta nie jest
ostateczną formą wiersza
Jerzy Wilski, 2 october 2011
chyba nie wiesz
jak trudno mieć ciało
chronić przed nim duszę
zamiar czyn albo zaniechanie
prawie zawsze siniaczą sumienie
treść kartek w lustrze dookoła
napisana w twoim języku
nie ma tu ludzkiego ładu
drogi prostej co trafia
do nieba lub piekła
bez mitów zwyczajnie
jak znieść prawdę o życiu
dopiero śmierć odpowie
Jerzy Wilski, 1 october 2011
otwarte oczy
mówią do wnętrza głowy
wiosny obrazy
świat miód podaje
słabemu kości łamie
emocji siła
słowo dojrzewa
inaczej jesień czyta
zapisany czas
przenikliwe wersy
skrobię na białej szybie
paznokciem myśli
Jerzy Wilski, 1 october 2011
na początku był płot potem słowo
a wolność co przez nie się stała
jam to nie chwaląc się uczynił
słowo było dobre kiedy jeszcze nie było moje
było nasze i wydało sztandar do wolności
droga po dywanach przypadła kapłanom
od początku co byli ze mną przy słowie
stół nowej religii robiło wielu aż stał się okrągły
równi i równiejsi rzekli więc niechaj będzie rynek
i widząc że jest dobry podzielili go między sobą
walczyliśmy o szanse dla reszty ze wskazaniem
chłopaków ze styropianu i mieli oni być lojalne
ale duch pieniądza zstąpił z góry oślepił wybranych
z drzewa poznania za szybko rwali salony ordery
a lud widząc to chciał rozliczać i szemrał kto i za co
zamieniał władzę na władzę w swoje ręce wziąłem
nie chciałem ale musiałem bo by się pozarzynali
z rozpędu obiecane miliony wymieniliśmy na pluralizm
aby dać świadectwo demokracji i pomieszać języki
cała robota nie wyszła najlepiej wolne soboty niedziele
i święta przypadły bezrobotnym dobra opieka lekarska
gościom z zagranicy tablica z sierpniowymi postulatami
muzeum bo za dużo trzeba było na wzór kościoła
zrobić ich dziesięć i nik do dziś by się nie czepiał
że kartki i talony rynek sam przedrukował na ceny
słowo i sztandar zamienione tylko na wskaźniki
młodzi jak chcą Japonii czy Irlandii muszą sami
pojechać do wolności Stany nie chcą dawać wizy
tym co chłopską mądrość mi przypisują
i tym co winą za dziś obarczają powiadam
na dole możesz sobie fruwać skakać lub biegać
u góry powszechnie znanej sile ciążenia podlegasz
Jerzy Wilski, 1 october 2011
spacer nad brzegiem
ktoś powiedział panta rhei
dotknęła brzucha