Poetry

Domi


older other poems newer

25 may 2010

Tandetne wspomnienie

Tandetne wspomnienie
Odchodzisz w deszczu Trzy kroki Odwracasz się
i twoja podniesiona dłoń różą wiatrów wskazuje mi
drogę do domu Tam gdzie wracam niebo
nie grzmi złowieszczo Ulewa traw nie chłoszcze
Cisza nie zdarza się przed burzą
Napędzane pozornym porządkiem dni biegną łagodnie
Młode wino rozcieńcza jeszcze młodszą krew

Wyłuskana z maski chłodu lgnę do twoich myśli
uderzam w nie zaciekle jak zwierzę w pręty klatki
mówię abyś nie przeoczył mojego istnienia
Wyłuskana z twoich dłoni trwam Czy na pewno?
Jestem twoją nienarodzoną córką i wzgardzoną kochanką
zbyt młoda by mnie poczuć zbyt dojrzała by zapomnieć
Nabrzmialym sokiem pożądania spływam na twoje wargi
posypując solą wciąż otwarte rany

Jeszcze wierzę Może wierzę że jest sens w naszej wojnie
Ciągłej gotowości do stawania na równych nogach
Na co zwiewność sukienek gdy nie pieszczą twoich oczu?
W żołnierskich butach idę tam gdzie nigdy nie dojdę

Tandetne wspomnienie
Twoje oczy mierzące jasny prospekt nieba
i ten szept - idzie wiosna - w zachwyconych ustach
Mały żebrak u boku - ja - wpatrzona w ciebie
w ruch wprawiania od zawsze twoim niekochaniem






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1