Jerzy Woliński, 4 april 2011
Zielonym płomieniem
pełznę po białym obrusie
każdy listek krwawi
ty jesteś najczerwieńsza
uległem twej barwie.
Jerzy Woliński, 4 april 2011
Pewien belfer z Lipek Wielkich
Miał konika na muszelki
Na rocznicę, daję słowo
Dostał muszlę klozetową
Więc pożytek był niewielki.
Jerzy Woliński, 23 february 2011
W kwiat lotosu
w kwiat storczyka
zaklinam Cię
Lorelei
skamieniałem na posąg
wiruję po elipsie życia
lunatyk
jak Ty.
Jerzy Woliński, 23 february 2011
Poplątane słowa
zapomniane przez przypadek
jak płomienne umizgi
i wiewiórcze igraszki
łupina orzecha
mą dziuplą
w blasku dogasającej świecy
palcem
wystukuję
zapach mięty.
Jerzy Woliński, 8 february 2011
Pewnej pani ze wsi Górki
urosły duże ogórki
wielce pani obrażona
iż nie będzie korniszona
zrobi mizerię dla córki.
Jerzy Woliński, 5 february 2011
Słowa
piaskiem wgryzają się w oczy
Życzą mi
ptasich treli nocą
ostów na imieniny
a ja chciałbym
poziomek jeżyny
i pożółkłych liści oddechu.
Jerzy Woliński, 5 february 2011
Pewna pani z Niedoradza
na ogórek się zasadza
co rozmiaru jest cukinii
a jej rączka tylko mini
Jej to wcale nie przeszkadza.
Jerzy Woliński, 31 january 2011
Czy zdradzać żonę
częste pytanie
chociaż nie po to brałem ślub
tak coś na boku
bez zobowiązań
a związek przetrwa aż po grób
Gdyby tak w myślach
choć przez przypadek
komu zaszkodzi jeden raz
jest tyle kobiet
również sąsiadek
być może sprawdzić się już czas
Na delegacji
lub senatorium
a potem powrót w zwykły byt
nie jestem orłem
ale dość zdolnym
aby wykazać że mam spryt
Co trzeba mogę
bez reklamacji
zatem pytania stawiam dwa
żyję normalnie
jestem spokojny
a gdy się budzę to wszystko gra
A może ona
po takim stażu
idąc do sklepu skoro świt
kogoś napotka
w ramach rewanżu
a da drapaka - co za wstyd
Powiedzą rogacz
a tak przystojny
pies go na spacer co dzień gna
tak więc małżeńskiej
unikaj wojny
zwykła iluzja i zwykła gra
Jerzy Woliński, 20 january 2011
Twoje oczy
pulsują niebem
stoimy
jak w raju
zarzuciłem
ręce na ramiona
czekamy
przylgnęłaś
nie zamykając oczu
Jerzy Woliński, 18 january 2011
Gdy przyjdą chłodne wieczory,
W ogrodzie trwają wciąż spory:
Czy zima będzie dla nas łaskawa?
Wiewiórka pyta szaraczka,
Co się wychylił zza krzaczka;
Czy trawka będzie go grzać, ciekawa?
A zięby, gile, sikory
I dzięcioł,co nie jest chory
Gniazda szykują na zimę.
Jeż zakopany wśród siana
Cytrynek śpiący od rana
Nie boją się o swoją pierzynę.
Nareszcie śnieżek już prószy,
Zwierzęta chowają uszy,
Ogród przykryty jest białym puchem.
Bałwana lepią dzieciaki
Szczygieł posyła buziaki
Trwa więc zabawa, zabawa ruchem.
Co jedzą ptaki, gdy mrozi?
Kto im jedzenie dowozi?
Czy karmnik już jest pełen przysmaków?
Gdzie zając szuka marchewek?
Co wróbel znajdzie na drzewie,
A co kowalik dziś zje na krzaku?
Dzięcioł wyjada orzechy,
Rudzik wędruje pod strzechy,
Bo bardzo lubi płatki owsiane.
Wiewiórki kita puszysta
Zamiata śnieżek na listkach
I szuka,gdzie orzechy schowane.
Przezorny strzyżyk na drzewie
Sam jarzębinę wygrzebie,
By nie głodować, gdy zła pogoda.
A dzwońców gała gromada
Zlatuje na żer, do stada
Żeby maku lub dyni podziobać.
Bogatka zaś tłuste skubie,
Modra słonecznik lubi,
Sikory karmnik bardzo kochają.
Zięba nie gardzi jabłuszkiem,
Szpak poszukuje zaś gruszki,
Dla nich owoce zimą są rajem.
Ziarna konopi i maku
Gdy mróz, są pyszne dla ptaków,
Więc nie odlecą do ciepłych krajów.
Kto im dorzuci dziś ziarna,
Kiedy pogoda jest marna?
Dzieci to rzucą, wiele rodzajów!
Gwarno jest dzisiaj w ogrodzie,
Gdy słonko świeci na wschodzie.
Ćwierkają pięknie wszystkie wróbelki.
Zając się zbudził na chwilę'
Bo zachwycony jest gilem -
Nasiona lubi ptaszek niewielki.
Zima odchodzi powoli
Jadła już będzie dowoli
To wiosna i jeż się ze snu budzi.
Nadleciały dwa bociany
Malowane są altany
Życie na nowo zacznie się w trudzie.