Poetry

Krzysztof Kaczorowski (papayaii)


Krzysztof Kaczorowski (papayaii)

Krzysztof Kaczorowski (papayaii), 13 november 2010

Nadzieja sióstr łazarza

Okaż mi swoją miłość, Ty Który Jesteś Bogiem.
Błagam, okaż swoją litość dla mnie nędzarza.
Pragnę być Twoim przyjacielem, nie chcę być wrogiem,
mam nadzieję jaką miały siostry łazarza.
 
Panie już cuchnę, wiele długich lat leżę w grobie.
W grobie pychy, egotyzmu i hipokryzji.
Chciałem udowadniać, że jestem kimś, innym, sobie,
już nie żyję – dla życia swego nie mam wizji.
 
O gdybyś Panie się nie spóźnił, o gdybyś tu był,
na pewno bym nie umarł w tej walki ferworze.
Wiem nieraz pukałeś, jam w swej głuchocie Panie tkwił,
widzę jeszcze szansę – Tyś zmartwychwstaniem Boże.
 
Powiedziałeś, że ujrzy chwałę ten kto uwierzy.
Zapłakałeś… Rozkaż Panie odsunąć kamień.
Każ wyjść... każ rozwiązać... daj wolności powiew świeży,
grób wegetacji w owocne życie weź zamień.
 
 
 



Blachownia 2003


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

Krzysztof Kaczorowski (papayaii)

Krzysztof Kaczorowski (papayaii), 13 november 2010

Wstydzę się spojrzeć w twarz

Melancholia odziana w apatii płaszcz,
czyż  nie za długo ma u mnie staż ?
Ty z mefistofelowym uśmiechem klaszcz,
ja wstydzę się sobie spojrzeć w twarz.
 
Wokół głowy  sitowie się wijące,
grzęzawisko gwałtem zastrasza,
piekło bezradności we mnie płonące –
znak większy od znaku Jonasza.
 
Melancholia odziana w apatii płaszcz,
czyż nie za długo ma u mnie staż ?
Ty z mefistofelowym uśmiechem klaszcz,
ja wstydzę się dziecku spojrzeć w twarz.
 
Dłużej niż Jonasz we wnętrznościach ryby,
po trzech dniach wypluła go na ląd.
Zimny nie jestem, gorący  na niby,
każ  mnie wypluć, daj naprawić błąd.
 
Melancholia odziana w apatii płaszcz
za długo ma u mnie staż.
Ty z mefistofelowym uśmiechem klaszcz,
ja wstydzę się żonie spojrzeć w twarz.
 
Przebacz żono i synu, skrzywdziłem was,
jak trzcina złamana szumię,
wybacz mi Boże, ten faryzejski  kwas
– sobie wybaczyć już nie umiem.
 
Melancholia odziana w apatii płaszcz
za długo już ma u mnie staż.
Ty z mefistofelowym uśmiechem klaszcz,
ja wstydzę się Bogu spojrzeć w twarz.
 
W wielu smakach razem podane myśli,
i pomieszanie różnych rzeczy.
Ducha otrzeźwienia proszę Cię przyślij,
ratuj Zbawco Synu Człowieczy.
 
Daj czyste serce,  nawrócenie szczere,
abym w sobie prawdą nie sterował,
by mego życia  ona była sterem
bym  nigdy już słowem nie handlował.
 
 
 



Blachownia 2003


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Krzysztof Kaczorowski (papayaii)

Krzysztof Kaczorowski (papayaii), 3 november 2010

Piękno

Widzieć nie tylko wyobraźnią z daleka,
lecz i z bliska, kiedy mnie uszczypniesz.
Widzieć gdy odpoczywa,
unoszone spokojnym nurtem
i zmagające się
ze spienioną rzeką.
Słyszeć jego cichy i pewny szept
w czas dobry.
W czas niełatwy
widzieć krwawiące wargi
stroniące od armatniego kalibru.
Czuć ciepło i jedwabną miękkość
i siłę i twardość w czas zagrożenia.
I wierzyć, że każdy powrót
ze zdanego egzaminu,
czyni je silniejszym i bliższym.




Radość 17.10.2010


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Krzysztof Kaczorowski (papayaii)

Krzysztof Kaczorowski (papayaii), 3 november 2010

Szczęściobranie

Nie przychodzisz do mnie, od rzeczy, od ludzi.
Ode mnie do innych twoja droga wiedzie zawsze.
Schwytaniem ciebie moja dusza się trudzi,
wysypując z koszyka skarby znacznie ciekawsze.


Chcę mówić – nikt nie chce słuchać, nie rozumie.
Chcę uznania za marność mych dzieł – odwrotny skutek,
kilka innych „ja chcę" dorzucę – i w sumie,
zamiast pełni szczęścia, w koszyku są łzy i smutek.


Weź moje łzy i smutek, grzech przebacz Boże,
że na szczęściobranie iść pozwoliłem duszy mej,
jak wschód od zachodu oddal, czy rzuć w morze –
upamiętanie i zapomnienie darować chciej.


Ograniczony w możliwościach jestem swych,
przy nieograniczonych marzeniach i pragnieniach.
Nie znajdę w swoich staraniach – dobrych czy złych…
Tylko Bóg szczęściem nasyci, rozkoszą spełnienia.


Gdy własnego szczęścia, zaniecham szukania,
w sercu radość się rodzi, ufne oczekiwanie…
I zakwitnie – u kresu mego oddania –
napełnisz duszo swój koszyk przez szczęściodawanie.







Blachownia 2003


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Krzysztof Kaczorowski (papayaii)

Krzysztof Kaczorowski (papayaii), 3 november 2010

Bym zwyciężył

Twe Imię Panie jest potężne,
Twe Imię Panie wielkie jest.
Spraw we mnie Panie serce mężne,
By nie pokonał mnie – mój bies.

Ducha odważnego we mnie włóż,
abym przed własnym demonem,
nie truchlał Panie jak nędzny tchórz
– bym głową był, nie ogonem

Bym dla twej mocy drzwi otworzyć,
w mej słabości umiał Chryste
i sprawnie zbroję Twoją włożyć,
przyodziać się w myśli czyste.

Serca pokój, myśli porządek,
daj mi Chryste Panie w każdej chwili złej.
Daj wolę walki, daj rozsądek,
bym nie bił na oślep i zwyciężył w niej.






Blachownia 2004


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Krzysztof Kaczorowski (papayaii)

Krzysztof Kaczorowski (papayaii), 1 november 2010

Chleba dzieląc się okruszkiem

O czym to słyszę
kamyczki wodą toczone?
O czym to słyszę
mleczy zielone badylki?
O czym to słyszę,
żyta , jęczmienie skoszone?
Cichnący oddech  –
ulatującej nam chwilki.
 
O czym to słyszę
dziewczynko w polu z motyczką?
O czym to słyszę
w ognisk jesiennych trzaskaniach?
O czym to słyszę
w westchnieniach nad kosmetyczką?
Cichnące kroki  –
trwającego przemijania.
 
O czym to słyszę
kaczko w szpitalu pod łóżkiem?
O czym to słyszę
w szlochach bliskich nad mogiłą?
O czym to słyszę
chleba dzieląc się okruszkiem?
Gdzie jesteś życie –
gdzie jesteś? Było tak miło.
 
 
 
 
 
 
Radość 22.07.2010
 
 
 
 
 
 


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Krzysztof Kaczorowski (papayaii)

Krzysztof Kaczorowski (papayaii), 1 november 2010

A przecież dobry Bóg

Jak ciężko się oczyścić z religijnych pleśni,
piewcą, których jest Pana Boga adwokat i obrońca.
Czczego gadania przez hymny, psalmy i pieśni,
bigoterii słów i myśli tkliwych dzisiaj nie ma końca.


A przecież dobry Bóg, w Jezusie z krwi i kości,
byśmy mogli iść za Nim, przetarł już szlak i wciąż wzywa nas.
Wyjdź z kajdan grzechu, do prawdziwej dąż wolności,
bądź święty na wzór Chrystusa bardziej,mniej święty na wzór mas


Kto chce wolnym być niech weźmie krzyż swój – niech walczy.
Tak bardzo stwardniała długowiecznej tradycji skorupa.
Po co zmieniać umysł – jest dobrze, tak wystarczy…
Wstań, który śpisz! Bo w imieniu Boga zrobią z ciebie głupa.


A przecież dobry bóg, w Jezusie z krwi i kości,
byśmy mogli iść za Nim, przetarł już szlak i wzywa nas wciąż.
Idź do parku i zrywaj kwiaty normalności,
sztuczny śmiech oddaj dewotom, do prawdziwej radości dąż.


Choć nie będzie łatwo – czuwa straż „Prawdy Bożej",
nie bierz jednak udziału w bratobójczej walce na słowa.
Błogosław ich i módl się, by nie było gorzej
o serce bardziej mięsiste, by ochłonęła im głowa.


A przecież dobry Bóg, w Jezusie z krwi i kości,
byśmy mogli iść za Nim, przetarł już szlak i wciąż wzywa nas.
Gdy grzesznik się nawraca, uśmiech w niebie gości,
gdy odpuści sobie fanatyk – wielkiej radości jest czas.






Blachownia 2002


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

Krzysztof Kaczorowski (papayaii)

Krzysztof Kaczorowski (papayaii), 1 november 2010

Jak ?

Zrywa tępym ruchem zbuntowanej duszy,
kłos wiedzy zielony, ziarna niedojrzałe.
I zlepia, z młodych kipiących kości - klejem,
domek z kart… bezmyślnie autorytet kruszy.
Ma armię naiwną, plany przemądrzałe,
z map umie odczytać tylko przywileje.

Myśli strategicznie, lecz jakże wybiórczo.
Nieprzewidywalny… po której jest stronie?
Szydzić nim nie chcesz, wzgardzić nie możesz.
Być autorytetem. Jak? Jak mówić „twórczo”?
Jak kochać mądrze? Myśleć, wytężać skronie?
Być niegasnącą pochodnią… Twardy Orzech.






Radość 2 kwietnia 2010


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

Krzysztof Kaczorowski (papayaii)

Krzysztof Kaczorowski (papayaii), 30 october 2010

Nie udawaj greka

Był nasz czas przyjścia i przyjdzie czas powrotu.
Które będą po nas gdy dzień ten zapuka,
wdzięczności czy strachu spływać strugi potu?
– Lepiej już dziś tej odpowiedzi poszukaj.

Nadzy przychodzimy, nadzy odchodzimy,
choć znamy tę prawdę od dziejów zarania,
to przez większość dni naszych od niej stronimy
– nadmuchując jak balon oczekiwania.

Nadzy przyszliśmy i nadzy odejdziemy,
więc skończmy zabawę w udawanie greka.
Czy chcemy tego czy też tego nie chcemy
– bawmy się w upodobnianie do człowieka.





Radość 29.08.2010


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Krzysztof Kaczorowski (papayaii)

Krzysztof Kaczorowski (papayaii), 30 october 2010

A Może Wystarczy

Ile ścieżek trzeba przedeptać,
by zrozumieć czym jest życie.
A może wystarczy,
obierać ziemniaka
i poczuć zapach
spadających łupinek.
Poczuć go w pełni, totalnie,
rozkoszować się nim.
Nie myśleć –
czy po drugiej stronie będą zapachy?
Lecz przeżyć tu i teraz,
by zachować w sobie przemijającą woń.





marzec 2008


number of comments: 2 | rating: 4 | detail


  10 - 30 - 100  






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1