31 may 2010
W poplątanej głowie
CIACH…
Pierwsze cięcie,
to w mojej głowie.
Najgłębsze, najbardziej stanowcze,
niewidzialną ręką sumienia…
bolało najmniej…
CIACH…
Jest późny wieczór Wielkiejnocy…
w głowie „zrywam kolejno jakby godziny istnienia”
świat powoli ogranicza się …
ściska… od drzewa do drzewa,
od bólu i znowu do bólu wspomnień…
CIACH…
…zrywać bez żalu, z uśmiechem smutnym
świat zamknął się do tych kilku kątów w mieszkaniu…
… ostatni listek został na stole,
drżącą ręką spisane kilka słów…
zasnąłem,
bez myśli, bez problemu…
snem spokojnego już człowieka…
CIACH…
3.30 zadzwonił budzik…
ostatnie spojrzenie na to co za oknem,
na ten dom…
w kontach pochowały się już wspomnienia…
szarość poranka czyni go już obcym…
już pierwszym krokiem jestem gdzieś tam....
CIACH…
Drzwi łazienki zamknęły się bez hałasu…
to jest teraz mój świat…
to, co poza nim
JUŻ NIE ISTNIEJE…
CIACH …