Diary

pisałem ostatnio o paradzie oszustów; i wcześniejsze opowiadania
o przekrętach i jak ”wkręcają” takich jak ja ... hierarchowie i zboczki z fali
by wina była po odpowiedniej stronie. Czasem udawało się że ktoś miły 
gdy widział oszustwo to podał prawdę i mi się upiekło; o ile
jak miałem do czynienia z bogatymi włodarzami i wojującymi
dziennikarkami to nawet przepraszam nie powiedziały; a tu mi się 
kilka przekrętów przypomniało z emigracji i gdy biedni pomimo 
pierwszej reakcji i oskarżania mnie i szykan - gdy się sprawa
wyjaśniła - to potrafili przeprosić. Taki jeden chce przykład przytoczyć.
       
             Siedzę przy wspólnym stole na emigracji w takim motelu dla 
pracowników ... jest trochę ludzi, przysiadła się znajoma z piwem 
i inni. Rozmawiamy, ktoś tam poczęstował papierosem ... 
nagle tylko mignęła ręka czyjaś i ktoś popiół z papierosa do  jej piwa
strzepnął ... wyglądało to jakbym to ja zrobił; no i ta jak tyko się napiła ...
to piana i wrzask na mnie; wszyscy jeszcze poświadczyli że to ja zrobiłem.
Ze wstydem opuściłem głowę i wyszedłem! 
Na szczęście poszli naskarżyć na mnie do bossa, ten miał monitoring 
stołówki i proszę: sprawdza! znał się od lat na fałszywym świadczeniu sekty. 
Wieczorem, siadają koło mnie .. a ja wstaje i też na nich, potem będziecie
na mnie zwalać wszystko. 
A ta mnie zatrzymała i przeprosiła ... oglądała monitoring i teraz jej straszny 
wstyd. 
Tak sobie potem przypomniałem wszystkie świństwa z dzieciństwa 
i te misję ”religijną” z przymusu i oszusta komputerowego co mi groził 
jak to będzie na ”moje konto” robił różne przekręty a mnie obwinią.
Zostaje tylko żal i taki niesmak; zwłaszcza po tych kilku ważnych
 paniach dziennikarkach (nie - wszystkich) jak mnie potraktowały i jak wyśmiały;  
i jak szydziły; niestety wierzyły tym co mnie wkręcali. 
 ... ale i jest taka prawda: ludzie zrozumieją i potrafią przeprosić! 
 
Od hierarchów i włodarzy i bogatych nie można tego wymagać! 
Dziękuję ludzie za te kilka miłych gestów w bagnie ich fałszu!