Poetry

Anna


older other poems newer

28 may 2012

Wracamay/Zachody

Dopominasz się słów
niecierpliwie wypuszczanych 
wieczorami ze smyczy
a przecież już widzieliśmy 
białe śmieszne wiatraki i oczy
tych wszystkich kobiet
w koralowych sukienkach
z wsuniętymi pod pachę gazetami

świat wcale nie ucichł
wiersze się trochę poprzewracały
na półkach
wyblakły piaski Ostendy
która zasnęla dziś
dużo wcześniej niż my

świat wcale nie przestał
ignorować banalnie
rozhisteryzowanych miłości
niepotrzebnie nasyconych 
patosem opowieści 
o wszystkich świętych i tych 
śmielej wyginających ciało

jak zwykle
mamy pełne kieszenie żetonów
na wymianę 
życie za życie 
tylko w późniejszym terminie

widzisz 
wciąż jestem twoją czerwienią
w którą bezczelnie wkładasz ręce


More Sharing ServicesPodziel się|Share on wykopShare on facebookShare on myspaceShare on googleShare on twitterShare on blogger
 








Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1