Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 4 march 2013
na rozchylone sine usta
nanoszę zmiętą chusteczką
rumianek w pęknięcia
westchnienia
wydzielone z oddychania i parowania
osiadają na linii podbródka jak bandaże
w miednicy świadectwo błędu
bóg za drzwiami
trzyma ręce w kieszeni
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 26 february 2013
pomiędzy orgazmami wietrzenie
głowy otwieranie
drzwi i okien wiatr
zabrał zapadnięte fotele
ludzi wysuszonych na wiór i bezowocne czekanie
wyrzucam wszystko z szaf
żadnych posunięć ze środka planszy na obrzeża
zło odpala papierosa od papierosa
okadza tkanki by udrożnić przetokę
uciskanie brzucha przyspieszy zdrowienie
szatan wyraźny miota się
piszę dalej
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 25 february 2013
moje koślawe dzieci nie pójdą w świat
grube okulary na nosie
krzywe zęby jak łupiny orzechów
urządzają pogoń na mrówki
strzelając z gumki w jaskółcze gniazda
potem z rękoma za plecami żałują
strapione matki
szyją worki z grochem
na wypadek zadanych zdrowasiek
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 17 february 2013
policzyć do trzech i przełknąć ślinę
kieliszek za siebie
w szczelinę nocy stół przechylić
na prawo i lewo aż powietrze bezbarwne
wywróci krzesło
to dzieje się wewnątrz
mdła przestrzeń gdzie ciemność gnie kark
biodra do siebie
bo tak trzeba mała
piekło ubłagać
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 11 february 2013
bose dzieci kluczą nad głowami
obserwują zerwane huśtawki
porośnięte kąkolem
na karuzeli wiatr odpycha się nogą
wróbel w samotności
zjada wyprażoną słońcem pszenicę
źdźbła podają rosę
spragnionym kamieniom
czekamy
babcia wraca do dziadka
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 30 january 2013
krzesła bez poduszek
kuchnia zaślepiona od zawsze gdzie
atrapa czajnika i papierowe filiżanki
zawiniątka kurzu porzucone przy drodze DO sinieją
może to wina sztucznego światła
zebrane latem z ogrodowych linek świerszcze
zasnęły w kufrze na pościel
żadnych rozrywających dramatów opowiadanych
w śmierdzących tytoniem i tonikiem listach
ulga jak ta kiedy widać dno szklanki
nie braknie nikogo zwyczajnie rąbią drewno na rozpałkę
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 31 december 2012
grymasy i wykrzywienia jak odrealnione witraże
oglądane z bliska jeszcze nie stały się mężczyzną
wypukłe osiadają
pomiędzy wskazującym a serdecznym palcem
pod światło nadal nie wzbudzają zaufania
udręczona lepieniem ciała z nocnego widzenia
obśmiewam zmięte posłanie
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 30 december 2012
nie wypada tak w gościnie brać z talerza rękoma
pchać do ust ssąc nieustannie
uczoność nie pozwala wziąć Wać panny pospiesznie
na kuchennym blacie z sukienką zadartą
trzeba wtopienia w skórę bóstwa
oj kochliwy pan
cierpliwość cnotą
me łono jednak zmącenia pragnie
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 23 november 2012
to będzie długi sen
jak mgieł rozciągnięte gałęzie
wrony łapią w dzioby pasma światła
które rozpryskuje się przy potrząsaniu głową
pod drzewami zamarznięte źdźbła
porannych ludzi kraczą na siebie
domy wyrwane z posad
w walizkach zamiast posagu taszczą powietrze
mijam
ławki skulone pod płotem
liczą potrącone dachowce
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 3 november 2012
ucieram liście
przysypiemy osty przed mrozem
w lawendzie obtoczymy ogrodowe bujaki
kot na czatach
posila się nalewką miodowo-mleczną
sprawdza czy zima nie nadchodzi znienacka
dym improwizuje na ganku
jak pies liże łapy
potem goni ogon