Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 17 june 2011
Dla W.
zatrzymuje cienie
głęboko zakorzeniające się powietrze
rozhuśtało dorosłe konary płuc
jeszcze haust tlenu i dojrzeją liście
okrągłe zawijają się na brzegach asymetrycznie
z bliska przypominają tkanki
wewnątrz poczwarka
nie poleci zrośnięta ze środowiskiem
ma jeden układ szans
tłoczy się w drodze do wyjścia
odbarwione dłonie w sieci naczyń
kolor tego było mi trzeba
jednego zamaszystego ruchu wody
wypełnić komory
jeden poziom
nie stawania się
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 3 june 2011
zapomniałam że bliskość przy stole
trzeba nakryć talerzem
by nie wystygła
teraz na kolanach
zastanawiam się
jak dojść do zmierzchu
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 2 june 2011
Dotykasz mnie wylewna dłonią
Zgrabne ruchy odbierają kontury oddechu
Staję się stawaniem, przytuleniem, dotykiem i niedotykaniem, gdy zasłuchanym palcem pozostajesz
w zachęceniu, przewodnikiem twojej dłoni jestem.
Usta twoje rozrzutne
Naskórek, tkanka, naczynia pożądania z Ciebie we mnie.
Histeria ust, szał języków, wariactwo figur, obłąkanie nocy i ognia.
Ciało w ciele
Raz jeszcze
Detaliczne uwodzenie
hipnotyczne pomruki
Mężczyzna jak w dniu sądu paniczny
zachłanny w objęciach.
Połączeni jak surrealistyczne brzemię sfumato.
Dramatyczny brak rozgraniczenia Ciebie i mnie.
Zamglone
spowite ciało w jednoczesnym przenikaniu.
I stałam się tobą
Zdradziłam
Przez wszechmocne drżenie przeistaczam się w posłuszną,
Ufną
Bezwładną
Ofiarę.
Ciężar moich piersi zapadł w niemą noc.
Szpony pożądania nie uwolniły.
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 1 june 2011
***(na łożu)
"Kiedy się szumem, tłumem ,gwarem
ludzkie skupiska ustokrotnią
najdroższym na świecie towarem
będzie samotność".
Jonasz Kofta
***
Na łożu świata
zagęszczenie bioder
z mrowiskiem dłoni
pomiędzy udami
zrodzone przeludnienie
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 31 may 2011
zanim oddam ci przestrzeń
lepką
w papierku po irysie
stoczę walkę
z potworami
zalegającymi w szafie
potem mamo
niech wiatr
łaskocze za uchem
drapie pod brodą
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 26 may 2011
połówki zapałek które już nie dadzą ognia
to co było
zostaje rozsunięte
jak parapety nieba
rozchwiana
spóźniłam się z jesienią
szarość sadzi słoneczniki
w głodnym ogrodzie
zbieram czułości by mieć na miłość
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 25 may 2011
chwała Bogu że nie mieszkam tutaj od zawsze
byłabym wypaczona jak futryna drzwi
dzięki którym mam wciąż świeże powietrze
w moim niepokoju
zbliżam się do nich
czuję jak wiatr
pod halką
studzi przypływ sutka
bose stopy
perwersyjnie fioletowe
zanurzam pomiędzy twoje kolana
czy to cienie na zasłonie
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 3 may 2011
mój świat to wylęgarnia hien
liżę szczeniaki od głowy po ogon i koniecznie pod sierść
gryzą sutki
łapczywie mlaszczą
żółć
pierwszy łyk
ślepe wkładają łapy do uszu
przerażone zahaczają o powroty
do jamy brzucha
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 3 may 2011
sofa uwydatnia rumiane usta
kochanek palcami naśladuje szminkę
odważnie nakłada poduszki zielone cienie
na nabrzmiałe piersi materiału
pled utkany ostatnim kuszeniem parzy pośladki
w dłoniach zmięte napięcie
próbuję wycisnąć z materiału
trochę krwi
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 1 may 2011
Kołdra bez miłosierdzia
odwraca się plecami do ściany
Zatop rogi poduszki w impresywnej bajce dla zimnych
Zasypianie rozszarpane walką
Kartki na lodówce gołe od niesłowa
zapadasz się we mnie
szorstkim
jest dobrze