Poetry

gabrysia cabaj


older other poems newer

16 july 2012

Oswajanie przydrożnych kamieni

Ej, mały - jak się masz?

Nie bój się; pójdziesz ze mną?
Przecież to ręka, nie paralizator
- nie warcz.

Nie czekaj, nie przyjadą. Teraz
im nie po drodze. Rozumiesz mnie?

Powoli:
posmarujemy ranę w boku. Nie patrz

za siebie. Zetrzemy błoto. Zrosną się
żebra.

To jest
dziękczynna modlitwa za kamienie:
na początek chleb z mlekiem.

.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1