4 september 2013
las na reglu
/dedykuję Marysi Curuś/
był
odarte z z zielonych jedwabi kości jodeł i świerków
słowackie Herkulanum i Pompeje
wyniesione po horyzont na proscenium świata
theatrum natury
z Kończystą* jako Lady Makbet
Koprowym* w roli króla Leara
Szatanem* w masce Otella
i ja
jak Hamlet pytający koronę gór
jaki jest sens ich kamiennego milczenia
i czy obojętność oznacza pogodzenie rezygnację
czy wzgardę
nad tym co kalekie i kruche
pewnie wpadłbym w obłęd
jak mój niezdarny topos
skacząc z zimnego Krywania*
w zwiewną toń absurdu
poszukując prawdy
gdybym nie usłyszał złóbcoki*
wiatr stroił martwe struny gałązek
i nie był to lament
ani modlitwa
ale podobna do granej
przez Anię Chowaniec-Rybkę
kołysanka dla tegorocznych siewek
dla wierszy których pierwsze słowa
ssały kamienie Krywania
/ zagwiazdkowane wyrazy to geograficzne nazwy szczytów Tatr Wysokich na Słowacji;
złóbcoki to instrument, gęśle góralskie/