Poetry

Florian Konrad


older other poems newer

5 january 2013

Bukiet rosiczek

 
kłęby dymu. szlugi, jeden po drugim
drapię się nożem po brodzie
 
twoja woń, wyczuwalna z daleka
szemrzący puls, diamentowy strumyczek 
w głębi materiału
 
pęknięcie. tu, w ślepej uliczce
ostatni i pierwszy oddech
 
stłukłem niebieskie szybki, na których namalowałaś 
moją wykrzywioną twarz, grymas obrzydzenia
(portrecistka od siedmiu boleści!)
 
powódź. zatapiam się w mazi. po szyję
kaskady błota przez okna i drzwi. duszno
pacierz w zwolnionym tempie
 
trzeba ukryć się, znaleźć sterylny bunkier
i w kimę. na rok, dwa, milenium
wziąć na przeczekanie
 
ocknąć się, gdy znów będzie ciemno 
 
wtedy- zmiana planów. przekroczć widnokrąg
posługując się sfałszowanym paszportem
 
i już będzie można swobodnie- w kosmos
albo na ryby






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1