Poetry

Florian Konrad


older other poems newer

27 december 2015

Coś przed lustrem

świt. znowu ściemniam że to miasto
gpzeglądam się. obraz olejny w swetrze
gość z zakopanej planety
 słuchający mało znanej kapelki Tylko Siebie
 
jechanie po sztampach: kawa, miłość, fajki
romet z silnikiem jawy. mdłości po niestrawnej książce
 
a przecież da się prościej 
wieczne przygotowanie operacji: usuń
się stąd. miej telefon i potrzeby, załóż rodzinę na fejsie
 
za spichrzem- dyskoteka ogrodzona pastuchem
iść? po co? jeszcze na skroni wyrośnie rak
markowy, nie żaden Adeydas
 
czy nie lepiej być na parę? żywić się ciepłem z grzejnika
szczerze nienawidzić konsumpcjonizmu
(w telewizji- Kevin sam w domu wkłada palec
między nogi Barbie. to trochę pedalskie)
 
moda opuszczonych GSów, lajfstajlowe samotnicwo
leczyć?
 
wiem,  obciach mieć w nazwisku
angielskojęzyczne określenie spluwy i grata-skarabeusza
ani się tym zastrzelić ani spienieżyc na złomie
 
 






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1