Poetry

Florian Konrad


older other poems newer

7 february 2016

K*****

z zachwytem oklaskujemy podwórkową commedię dell'arte
nurt Czarnej Armalii unosi bezwładne palta
miski i dzbanki wypełnione resztkami
 
bajdurzysta wylazł na środek klepiska
monolog pozbawiony logiki. coś o trutce 
na prusaki i poborców podatkowych 
 
gwizd. ,,błazny do gazu!"- z publiki
 
uważaj by nie podejść zbyt blisko. nie ma żartów
groźny jest i głupi, przegraniec
nocami z brody kiełkują osty
 
z kolców - eksplozja gwiazd. strzały w niebiosa
(fakt, iskry z proszku do pieczenia
tani efekt specjalny)
 
wpadają w ciała najstarszych wnuczek albo topielic
nie boli, chyba że na zewnątrz
 
po siedmiu miesiącach z brzucha wyłania się  
niecierpliwa rączka. myśli targane antycyklonami 
zaczynają szczypać
 
po upływie dekady chłopczyce żółkną ze starości
zniewieściali amanci do reszty tracą pamięć
 ciężko zapudrować, rysy japy ciągle widoczne 
 
ubić czorta to mało- sarkają wyrzuceni z trupy
ostrzą się siekiery, doklejają szponiaste tipsy
 trzeba drapnąć zboka. i w pysk!
 
słuchaj jak schnie ta rzeka. o czym wyją skrzypce
może domyślisz się, jedynaczku 
kogo całkiem pochłonęła powiastka
tak, że nie uśmierzyć



*tytuł jest  moim nazwiskiem czytanym od tyłu. Zatem nie podam w całości. 






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1