Poetry

Florian Konrad


older other poems newer

31 may 2016

Trzydziestonastolatek

drugi czerwca, Święto Odzyskania Niedorosłości
przemierzamy kontynenty na różowych składakach
bidony pełne likieru mlekozastępczego
w plecakach- odznaki harcerskie, zużyte strzykawki
 
co powiat to obyczaj. zwiedzamy zapadłe metropolie
stolice krajów szóstego świata
(sto jedenaście takich. po zsumowaniu wychodzi 
liczba bestii- moje zaszyfrowane imię)
 
biwakujemy na obrzeżach bliźniaczej Polski
(nie pytajcie gdzie to- i tak nie uda wam się znaleźć
choć leży szalenie blisko)
 
przed północą, siedząc w krąg przy ognisku
śpiewamy. na moment każdy z nas przestaje 
być człowiekiem. wzbijają się iskry
 
hipotetyczne gwiazdozbiory, scalone układy 
z planet i pleksiglasu, żywiczne mgławice
 
wiruje ten cały chaos, zderza się ze sobą
niebo to wielka źrenica. tęczówka koloru
zrudziałego mchu. brak echa
 
 nasze myśli przywiązane do balonika  
lecą w ciszę. by nigdy nie powrócić
 
odkapslowuję kolejne piwo
wzięło nas na wspominki, że aż wstyd
durne rozrzewnienie

macie szpilkę?






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1