Poetry

Florian Konrad


older other poems newer

4 february 2018

Decentrycznie

 
dwa zegarki stojące na telewizorze
którego nie sposób wyłączyć 
(prąd w moim pokoju ma świadomość
to wyjątkowo wyjątkow złożliwy organizm):
elektroniczny - działa, co do sekundy
(odbieram go jako alegorię nudnej normalności)
i stary budzik, nakręcony ostatni raz za komuny 
 
ten drugi - mieści w sobie muzem czasu, który
ledwie zaistniał, chwil widmowych
niby z bajki w reżyserii Tima Burtona
 
krótko po wybiciu godziny duchów
złażą się, mitologianci
spieszą w maskach p - gaz
na imprezę haloweenową
może udawane konklawe
potykają się o za długie suknie
 
w skórę i metal wżera się dym
 czarny, znaczy - znów kłótnie na szczycie
ciężko wybrać kozła ofiarnego, 
który wziąłby odpowiedzialność za wszystko, co niedobre­
 
a ja? stoję poza wszelkim porządkiem
już nie umiem czasu
całe szczęście
 






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1