Poetry

Florian Konrad


Florian Konrad

Florian Konrad, 6 june 2018

Prefiguracja

jestem zapowiadanym kłamcą, 
szalbierzem wywieszczonym 
przez wioskowych nawiedzeńców 
(przesadna samokrytyka?)

ludzi tego pokroju cechuje czerń
(czy może być równie jałowy kolor?)
znacznie utrudnione zdolności adaptacyjne

poglądy - zależne od pogody
niekiedy z jadalnego złota, częściej jednak
- miękkie i półdojrzałe

po co się łudzić? lepszy nie będę
kłamie mi się co drugie zdanie
kradnę klucze od dawno rozebranych budynków
włamuję się. w pokojach
zbudowanych z ciężkiego powietrza
mających ściany z dymu
mieszkam ja prawdziwy: piaskowy demon.

codziennie wbijam mu nóż w gardło
mimo to - nie chce zamilknąć
charczy coś o przebaczeniu
wiośnie i wierności

chyba pogłośnię radio, by go zagłuszyć


https://www.youtube.com/watch?v=U0YP9aJ_1TQ


number of comments: 3 | rating: 5 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 3 june 2018

Disjecta membra

na kawałki mnie, szybko!
i do pudeł, w koperty. każdy władca 
zamorskiego kraju musi otrzymać fragment
(dałby Bóg, bym nie zaczął się rozkładać
w czasie transportu!)

ćwiartuj, kochanie
rwij frazy, myśli, szybkolotne idee
(codziennie miałem po dziesięć tysięcy
zapatrywań na kwestie najrozmaitsze
od polityki wewnętrznej Suazi, po poglądy odnośnie 
wycinki białowieskiej puszczy
znałem się nawet na uprawie 
nieistniejących gatunków roślin) 

to co zostanie, nierozbieralne mechanizmy
wystrzel w kosmos. może za kilka pokoleń
gdy wypalą się wszystkie znane gwiazdy
(światy to beztlenowa zwierzyna, pamiętaj!)
znajdzie je jakiś pocieszny kosmita
złoży nowego człowieka
o mojej twarzy

albo wyjdzie mu stuletni, głuchy asceta
z tułowiem lwa i orlimi skrzydłami
więc też ktoś podobny do mnie


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 3 june 2018

Do strachliwych świat należy

sen, a w nim oczy, usta i okno
(ciężki obraz, pożyczony na wieczne oddanie
z książki nieznanego autora)

utknąłem w  muzeum przestrzeni publicznej
pomiędzy takimi eksponatami 
jak kosze na śmieci, ławki
zabytkowe krawężniki i gazowe latarnie
nie wiem, jak się wydostać

drzwi na których wywieszka 
czerwonymi literami dość groźnie głosi
wstęp wyłącznie dla nieupoważnionych
- ciągle zamknięte

jetem niczym sejf mieszczący sobie
worki kurzu, manuskrypty pomylonych prorokiń
lekarstwa na porost słów
(szczypta wystarczy, by ze zwykłego nie
wyrosła legenda)

jedynie ty znasz szyfr
bój się otworzyć, proszę
łyżeczka zbyt silnego światła
- i wszystko poza kurzem się rozpadnie

tylko on jest wieczny
to ziemia, z której wyrasta nudna, biała plansza
drzewo nie rodzące owoców
to mit, z którego nie warto się budzić


number of comments: 3 | rating: 3 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 2 june 2018

Pato

"A tam się zaczęło, tam fermentowało 
Głębiej niż sięga utoczone słowo. "
Czesław Miłosz Traktat Poetycki.


wyobrażam sobie chwilę końca
obrócone w proch arcybiskupstwa 
złego smaku, gdzie rozdęci pychą pupruraci
chłeptali języki ognia próbując się porozumieć 
z Większym i Trwalszym (każdej nocy 
krzyczę przez sen: już teraz zamknijcie się 
w garści piasku
albo dajcie się rozsypać
won - na cztery wiatry)


słychać fanfary. oto skończył się głazen
nosiciel głowy trudnej do skruszenia
wraz z nim - poglądy i teledyski
fatamorgany w łupince orzecha
kosmos na skorupie ślepego żółwia 
(gdzie to wszystko dryfuje?)


ostatecznie umarł mit, w który i tak 
mało kto wierzył
nawet ci, którzy wydostali się poza świat
przepłynęli wpław niekończący się ocean
często - kilka razy
z biegiem czasu stawali się ateistami


śni mi się synek. mało podobny do mnie
za bardzo pewny siebie
znudziło mu się bycie człekokształtnym
wynaturzył się, prześlizgnął cichaczem
pomiędzy ogniwami łańcucha ewolucji


ichtys
kompletny degenerat


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 31 may 2018

Mursz

widziane podaczas niedawnej przejażdżki:
klocek z lat siedemdziesiątych, nieotynkowany
pomiędzy okienkami strychu -  dziura na bozię
zamiast figurki Niepokalanej- jaskółcze gniazdo.

i jeszcze ten 
smętnie dyndający kabel
(w założeniu Zawsze Dziewica 
miała być podświetlana)

krótko mówiąc: obraz nędzy
tak wielkiej, że nie ma miejsca na rozpacz

już wiesz, co chcę powiedzieć?
kilka zdań o nieopierzonych dzieciach
dorastających w miejscu, gdzie miało stać
ceramiczne bóstwo 
bajkę o triumfie natury, cudzie narodzin
oddechu i krwi 

szkoda, że mój dom nie ma 
takiej swego rodzaju dziupli w suporeksie

postawiłbym tam plastikowego diabełka
by mnie strzegł  

każdego wieczoru wychodziłbym na schody
posłuchać, jak delikatnie i miarowo
bije pustka, którą ma zamiast serca


number of comments: 0 | rating: 4 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 29 may 2018

Anoksybiont

zamieszkaj ze mną na nieostrym zdjęciu
wtopimy się tak głęboko w papier
że nikt nie odróżni nas od osób
które są tam dobre półtora wieku 
(mętni melonikarze gapią się 
na Afrodity von Tesse
ślina kapie z  wąsisk)

nie trzeba będzie oddychać, martwić się 
o niezapłacone rachunki, posiany gdzieś 
potrfel z połową zapomogi

zbuduje się wieś, nada jej zabawną nazwę
Mroczywadło, albo Jasnosmuże
(chyba się nie obrazicie, przyszli autochtoni?)
sklecone z byle czego, rozmazane chałupki
zaludnią nasi przyszli mordercy

no uśmiechnij się, już niedługo
nastanie karnawał w rytmie sepii
w kolorze tarantellli
dobrosąsiedzke zbrodnie

nie ma się czego bać. chodź, zaczyna się
burleska bez końca


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 28 may 2018

Eleusa

fantazjuję, że przytulasz policzek 
i nadchodzi świt, wylewa się z niebieskich mis
ceramicznych kubków w grochy

wiesz, odkąd jesteśmy razem
staram się być prawie dobry
objawia się to w kuriozalny sposób
mój pies umiera, a ja nie mam serca 
go dobić
(zabrzmiało jak nieśmieszny dowcip z Familiady)

to okrutny rok, najgorszy od śmierci matki
zwierzę nie dające się oswoić
sen schlanego pesymisty

poza tobą - radioaktywna pustynia pełna
świeżo spadłych satelitów
(chyba sam nie rozumiem tej metafory)

ostatnio dla żartu napisałem:
"poszatkuj miłością
a każdy kawałek mego ciała
ułoży się w serduszko"
(pół litra grafomanii, akr emfazy, ale szczera prawda)

łopata stoi oparta o garaż
psia kostucha szykuje kosę z porcelany
a ja chciałem stworzyć wiersz miłosny
zobacz, co wyszło
mowa przedpogrzebowa dla przyjaciela
list do ostatniej kobiety
(nie ma innych poza tobą
istnieją jedynie kukły o w starych pończochach 
udających głowy, atrapy wypchane zbutwiałą słomą)

zaraz ktoś powie "amen"


number of comments: 3 | rating: 2 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 26 may 2018

Obryw

bajka dla grzecznych
 
"fragmentaryczne gwarancje spisane hebefreniczną stenotypią"
William S. Burroughs - "Nagi lunch"
 
klik! - i wali ci się na kark
niebo wraz z przyległościami
ISS roztrzaskuje się o lewe ucho
 
stoisz oszołomiony, a martwi astronauci 
skapują z twoich rzęs
teleskop Hubble'a zsuwa się po krzywiźnie
nosa i pada pod nogi
wygląda jak napruty skoczek narciarski
który właśnie stracił życie w walce z grawitacją
albo jak ptak odstrzelony z wiatrówki
 
- co to, tatusiu? - pierworodny pokazuje palcem
smoliste, gryzące chmury
- nimbek. widzisz? - jestem prawie święty
tak wiele mam problemów
a najgorętsza z gwiazd 
ciągle nie rozłupała mi czaszki
wisi nad głową i kopci
 
masz żyletkę odetnij
po co czekać?
 


number of comments: 2 | rating: 1 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 24 may 2018

Przezmysł. Klechda staropolska.


Zatopię w sobie wszystkie miłosne frazy świata 
te odrodzą się  w  pokruszonych kryształach
Ewa Kosim


nie mogę od ciebie odejść
chyba, że w śmierć
- napisało się na różowej kartce
(jedno z najszczerszych wyznań!)


zaraz zlecieli się dobroradcy
zaczęli ubliżać od grafomanów


garść motyli, ciskanie sercami w gwiazdy
 - powiedziałem bez przekonania
źli ludzie pochwalili


załamany wziąłem ostrą nić i odpiłowałem sobie język
milczy się pięknie, wielokolorowo


nadal mnie kochasz
 

 


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 22 may 2018

Narkozy

budzę się w południe z dziwnym uczuciem
nie kac, ani deprecha
robal o zielonej mordzie - tak to widzę
(w co przeistoczy się larwa? 
w szklanego motyla?)
 
odnoszę wrażenie, że życie to nienaprawialny
bubel, coś jak rower ulepiony z masła
w dodatku o betonowych oponach
 
jak nim pojechać do najbliższej krainy bajek?
 
wieczorem wraca humor. dzieci za oknem
usypują kopce. architektura funeralna: 
pod piachem rozciąga się sieć korytarzy
są tam sale operacyjne, balowe
nawet jedna, przytulna salka tortur
istne miasto, które istnieje wstecz
 
myślę o tym, co nietknięte, skazane na ciemność
przywołuję w pamięci twarze, miejsca
 
zwierzątko drzemie otoczone kokonem
ciekawe, co z niego wyjdzie
 
 
Florian Konrad, Ukochana
2018


number of comments: 0 | rating: 1 | detail


  10 - 30 - 100  






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1