Prose

Florian Konrad


older other prose newer

16 february 2017

Coś próbuje uciec (cz.VII)

XVI.
,,Masz!" Słowo, którym zaczyna i kończy się życie. ,,Masz"- jak zaklęcie wstrzymujące bieg wydarzeń, cofające czas. Kilka głosek- kamiennie twarda śnieżka uderzająca znienacka w potylicę.
Bogdan i Piter, niczym początkujący rakarze ganiają zdziczałą Kendis po całym mieszkaniu. Slapstickowa komedia. Ja- podchmielony Chaplin, gamoniowaty Flor Fasola (kolor garnituru się zgadza).
Naćpana choroba wie czym laska demoluje mi chałupę. Kredens zostaje roztrzaskany w driebiezgi, żyrandol spada z brzękiem. Z okien lecą szyby. Klnąc pod nosem łapię wandalkę. Wierzga i wrzeszczy wniebogłosy, drze mnie paznokciami po twarzy. 
Nagle wpycha palce w rany. Głęboko. 
-Masz!- zatyka mi usta. 
-Tfu! Ocipiałaś?- zrywam się. Pluję ropą z guzów byłej koleżanki z pracy. Co do chu...
Mrówki na języku. Gorzej, czuję się, jakbym połknął jeża owiniętego pokrzywami. Dzięki bogom nie piłem bimberku od Raniewskiej. Od razu wpadłbym w panikę, że sprzedała mi metylowca i umieram. Ale i tak niewesoło. Koszmarne pieczenie w przełyku. Słabo mi, muszę się położyć. Chłopaki oblewają Kendis alkoholem. Wódencja buzuje, pieni się.
-Już po niej. To zgorzel gazowa. Za późno na ratunek, martwica pewnie dotarła do serca...
-W dupie masz zgorzel. Zapomniałeś, imbecylu, jak wyskoczyła ci łuska? I co- żyjesz. Jej też nic nie będzie. Mutacje NIE SĄ groźne dla zdrowia, każde dziecko to wie. 
-Powinni rozebrać Budynek. Zmieniał ludzi w potwory. Skąd wiesz co w tobie siedzi? Skaziło nas po równo. Może jutro odpadnie ci...
-E, zamknąć się, własnych myśli nie słyszę. 
Skołowany wstaję z fotela. W głowie car kołokoł. Bam! Bam! Dziwne uczucie, jakbym nagle dowiedział się o śmierci kogoś szalenie mi bliskiego. Prawie siebie. Niemal czytam własny nekrolog.
-Zabieramy ją- komenderuję. 
-Nie lepiej wezwać pogotowie?
-Jeszcze nie otworzyli ulicy. Jak podjedziesz? Chyba nie myślisz, że będziemy ją nieść!
-Szukaj samoświadomości... Wykropkowane grzechy...- bredzi półprzytomna K.
-Pojedziemy do Hempalina, do moich rodziców.
-Pogięło cię? Po kiego? Kendis chora, a ty coś pier...
-Mam sprawę. Właśnie uzmysłowiłem sobie, że... Ech, długo by opowiadać. Mama jest lekarką. Raz- dwa postawi ją na nogi.
-Nie chrzań, Flo, mówiłeś, że sprząta w biurze. A stary robił w garbarni.
-Zielarką chciałem powiedzieć zielarką. Ma dyplom z medycyny niekonwencjonalnej. Najlepsza w kraju homeopatka i radiestetka, pobierała nauki u samego Kaszpirowskiego. co prawda jedną lekcję, ale zawsze. Dziesiątki osób wyleczyła. Clive Harris przekazał jej niektóre tajniki bioenergoterapii. Miał szkolić z okultyzmu, ale kojfnął.
-Jakoś nigdy się nie chwaliłeś...
-Wiesz, jak niektórzy do tego podchodzą. Robiliby jaja, że mam matkę- wiedźmę.
 -Ha ha ha, dobre, kuźwa. Nie wierz mu, Boguś. Napił się i widzi białe szczury.
-Choć, Kendisku.
-Gdzie ją ciągniesz?
-Koniec wszelkiej poetyki, słowa pękają jak guzy...
-Cicho. Wszystko będzie dobrze. 
 
XVII.
To przeze mnie Hildermann uderzył w wieżowiec. Byłem każdym członkiem załogi. To ja kopnąłem w ścianę Katedry Pod Wezwaniem Chrystusa Zbawiciela Świata. Choć nie istnieję jestem czystym złem. 
 
XVIII.
-Ja pierdzielę, coś ty tu nawywijał? Poważnie z tym? Rogi? Do reszty ci odbiło. Dziwie się, że O'Chane nie sczaił, kto u niego pracuje. Jeszcze medal dał. U mnie byś nie porobił dnia za taki cyrk.
-Zmartwychwstanie czasu możliwe jest tylko podczas...
-Ty prowadzisz, Piter. Samochód to moja prywatna sprawa. Mogłem go nawet wymazać...
-Widziałem w necie motor z przywiązaną z przodu czaszką bizona, czy krowy. Amerykańskie buractwo. Ale to przebija wszystko.
-Jedź my już, dobrze? Daruj se komentarze.
 
XIX.
Brałem udział w akcji ratunkowej, jako zastępy strażaków gasiłem miejsce tragedii. Pocieszam rodziny zabitych, zapalam znicze na grobach ofiar. Bywam nieskończonym dobrem. 






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1