20 may 2011
1. Poznanie (cykl)
Jeszcze wczoraj nie wiedziałem,
że może istnieć ktoś taki jak Ty.
Powodujesz, że czuję się jakbym znał Cię
od zawsze i był całkiem kimś innym niż do tej pory.
Nieetycznym uczuciem darzę Cię
Uczuciem które może nas przerosnąć
Uczuciem idealnego planu na przyszłość
Już bez zakrętów bez smutku i bez krwi.
A ze wszystkich marzeń pozostało tylko jedno
Chcę na błękicie wspólnego nieba odnaleźć sens
Wszystkie chmury przegonić i wiecznie żyć
Wśród wiosennej zielonej powodzi nadziei
By one, nigdy nieutracone wiązały zawsze
Były myślami przewodnimi
Jedynym powodem, żeby nadal iść do przodu
Ciągle razem, nigdy osobno.
Nie podejrzewałem się o tyle odwagi
Przy Tobie zawsze mi jej brakowało
Nadal nie mam jej dosyć gdy łapię Cię za rękę
I nie wiem czy nie jestem zbyt śmiały
Chodźmy w miejsca tajemnicze przepełnione
radości imieniem i nocnymi cieniami wiernymi jak obronne psy
tracącymi zbyt wiele w chwili
gdyby miały nas opuścić choćby na moment
Rękami złapaliśmy się drzewa przeznaczenia
ja w nie wierzę i w to że kocha się sercem
bo mózg wcale nie brzmi romantycznie
dla kogoś kto pała miłością i chce przebaczać.
W swoją stronę idę jak do tej pory
Tylko teraz moja strona jest taka jak Twoja.
Cel mam jedyny, nigdy się nie wydostać
Z pajęczyny naszej silnej miłości.
Złapałaś mnie jak czarna wdowa niezdarną muchę
Zaciekawioną pięknem nieznanych jej splotów
Uwiodłaś spojrzeniem znad jedwabnego wachlarza
Przymrużając jak kot swe czarne oczy.
Chcę trwać na ich uwięzi świadomie
W swym uczuć więzieniu mój strażniku
Cela miłości choć ciasna to własna
I sam skazuję się na dożywocie.
Ewusia1989 i Nieerealny