Prose

Adrian Hyrsz


older other prose newer

1 april 2011

ŚMIERĆ NA SZCZAWIENKU


Umiera się w zapomnieniu. Paweł, żulik z mojego niedawnego miejsca zamieszkania, umierał długo, zapomniany. Był człowiekiem niełatwym we
współżyciu. Artysta malarz, który malował wyłącznie w stanie alkoholowego delirium. Drobny złodziejaszek i zbir. Do opieki społecznej
pisał podanie o zapomogę na kremację własnych zwłok, bo z socjalnej jałmużny - uzasadniał - stać go co najwyżej na systematyczną przemianę
swego ciała w zwłoki. Wbijała do niego hałastra podwórkowej młodzieży na imprezy. Umarł w zapomnieniu. Leżał nieprzytomny na podłodze trzy
dni. Ledwie oddychał, gdy wyłamano drzwi. Zmarł tego samego dnia. Ponoć na zapalenie płuc. Przechowuję w pamięci jego liczne opowieści, ów
wiele znaczący bagaż życiowy, który po śmierci pomoże urartować go od czegoś  nie miej  fatalnego w skutkach, aniżeli niebyt.
Który po śmierci pomoże uratować go od zapomnienia.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1