Bernadetta, 2 february 2011
Białe konie, jak
kobiece dłonie
przecinają galopem
kłującą już teraz od ciszy przestrzeń.
Policzek czerwony
niewinnie osądzony
za czyny całego ciała
purpurą się zasłania niby od wstydu,
a moze uderzenia.
Delikatności kobiecej,
mam (powiadasz) nie więcej
jak ściana, co w zaparte stoi
i tylko groch odbity spada u stóp.
Z całą subtelnością,
niewinną kobiecością,
sprawiłam, że twój wstyd jeszcze bardziej boli,
niżli czerwony policzek,
przez kobiecą dłoń wymierzony.