Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

21 may 2012

Gladiator

Na niewolniczym wzrastał chlebie
zatrutym ziarnem wciąż karmiony.
Dawał swą krew w każdej potrzebie
historii własnej nieświadomy.

Dzieckiem zabrany od rodziny,
opieki matki, nauk ojca -
wydawał się, sam sobie innym -
skazanym na pracę bez końca.

Jedno pragnienie go dręczyło,
by dobrze wypadać w rankingu,
żeby na koncie coś tam było
i nigdy nie zabrakło pingu.

Nie miał narodu, ani kraju.
Był podczłowiekiem - niewolnikiem.
Nie miał obrządku i zwyczaju
i między ludźmi był nędznikiem.

Nie wiedział sam, właściwie czemu
męczące sny skrywał niedobre.
Śnił, że się przeciwstawiał złemu
i był schwytanym białym orłem.

I pragnął szybować wysoko.
Krążyć na niebie miedzy swemi,
jak nie próbował latać dotąd,
nikt inny na calutkiej Ziemi.

Budził się zawsze zrozpaczony
na odgłos porannej syreny,
z żalem po śnie wciąż niespełnionym,
tak nierealnym, wciąż niezmiennym.

Wybrał  się kiedyś w Noc Muzeów
oglądać wodzów stare mumie.
Orłowi przyjrzał się białemu
rytemu na kamiennej trumnie.

Odczytał napis - pasek wąski
już niewyraźny, zamazany.
i dziwne słowa: " Żołnierz Polski",
a trzecie to chyba "Nieznany".

I jeszcze - " na bitewnych polach"
i miejsce odkrycia - "Warszawa".
Pomyślał wtedy - Jestem Polak.
Mój sen to kiedyś była jawa.

Żyło na świecie takie plemię.
Nie jestem gorszym Ziemianinem!
Należną wolność chcę tu też mieć!
Odzyskam ją... lub za nią zginę!






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1