Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

8 september 2012

Gilotyna i starsi panowie

Starszym panom tak, niestety wciąż się zdarza,
że przestają na cokolwiek wokół zważać,
przekonani, że niewiele mogą stracić
i że w starych nie gustują raczej kaci.

Lecz ich pierwszych wskazuje selekcja.
Uleciała z głowy twarda, stara lekcja,
że nie oni, lecz ich pamięć jest wciąż groźna
i że starych bardzo łatwo skazać można.

I wystarczy czasem mały palca prztyczek.
Bez zachodu, bez walk wielkich i potyczek
i wszystko się nagle zmienia.
Przechodzi się w smugę cienia,
więc czy drugi nadstawiać policzek?

Starszych panów nawet trudno za to ganić,
że już nie są, jak przed laty, tacy sami -
kmicicowi, zawadiaccy i odważni,
jakby nagle im zabrakło wyobraźni.

Nie zatnie się przecież nagle gilotyna.
System działa jak sieczkarnia, jak maszyna.
Po kolei, według listy.
Po to są zastępy mglistych,
by zakryli rozważania o przyczynach.

Są ustawy, zalecenia i dekrety.
Władze, szarże i ukryte epolety.
Są też kapturowe sądy
za postawy i poglądy,
za sprzedane tajemnice i sekrety.

Kiedy chwiejna, kiedy słabsza bywa władza,
wtedy śmielej, wtedy bardziej się odważa
użyć środków pozaprawnych,
wciąż skutecznych i pradawnych,
choć to Boga i ludzi obraża.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1