Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

2 october 2012

Niechcący

Nalana, kwadratowa twarz
śmieje się z mego "Ojcze nasz..."
i żąda jeszcze, bym bił brawo.
Jest demokracja i ma prawo
w tej sprawie mieć odrębne zdanie.
Że chamstwem jest prowokowanie
twarz nie wie, albo nie uważa.
Niczyich uczuć nie obraża,
a prawo ma wyrażać swoje.
Twarz nie jest bezrozumnym gnojem,
ale ma tytuł naukowy,
jednak wnioskuję z kształtu głowy,
że raczej pochopnie przyznany.
Żądania także mają ramy
i nie należy ich przekraczać.
Wtorek - musi wtorek oznaczać,
a środa definiuje środę!
Brzydota nie może urodę
zastąpić w przestrzeni publicznej,
a co niekształtne - nie jest śliczne
i zachwytu raczej nie wzbudzi. 
Chce tylko denerwować ludzi
i czyni to bardzo skutecznie.
Cierpliwość jednak nie trwa wiecznie
i jeśli była prowokacja,
to powstał wierszyk. Jest reakcja.
Być może jej, jak wszystko wisi.
Jakby ogórek ktoś zakisił
nad uśmieszkiem z modlitwy drwiącym.
Dotknąłem kogoś? Też niechcący.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1