Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

30 november 2012

Panie Starszy z Lubartowa!

Panie Starszy z Lubartowa!
Gdzieś się Pan przed nami schował?
Tyle teraz kapeluszy.
Czy ktoś Panu buty uszył?
Czy dopadała Pana zmowa?

Coś się stało po odnowie.
Sami swoi w Lubartowie.
Szarańcza obsiadła góry.
Zabrakło maści na szczury.
Nie liczy się całkiem człowiek.

Może jeszcze by zaśpiewał,
gdyby tak się znowu nie bał,
lecz go mogą... do piwnicy,
albo pałą na ulicy
za zwyczajne: - Pies ich grzebał!

Teraz jest już trochę ciszej.
Żałuję. Pana nie słyszę,
a na rynku i w kościele
te same wszędzie bajgele.
Uścisk bokiem wszystkim wyszedł.

Panie Starszy z Lubartowa!
Pewna rabinacka głowa
nie zdążyła zapiąć spodni.
Teraz wszyscy chodzą głodni,
a chcą ich karać za słowa.

Niech Pan znowu nam zaśpiewa.
Niekoniecznie to o drzewach.
Może być ta pieśń o dziurze,
bo trudno wytrzymać dłużej,
gdy człowieka krew zalewa.

Lepiej śmiać się. Lepiej skakać.
Wszak Lubartów nie Itaka,
ale choć tam cymes mają -
Jest aż gęsto, tak się pchają.
Ciągnie swojak do swojaka.

Trzeba uczyć, uczyć, splunąć!
Niech Pan nie da się odsunąć!
Ciocia Ryfcia z Komorowa
grosz dla Pana jakiś chowa.
Zaśpiewamy " Precz z komuną!"






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1