Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

1 january 2013

W rok węża

Zamiatano. Posprzątano.
Obudziliśmy się rano
z takim samym pe-es-elem.
Poszło na to środków wiele.
Ktoś się musiał napracować,
żeby identyfikować
dużo sprawniej w roku węża.
Opatrznościowego męża
uczynił z ministra rząd.
Po wybuchach jeszcze swąd
pozostał na końcu świata,
 a w zamrożonych wypłatach
na nie ma miejsca na trzynastki.
Znów Orkiestra Wielkiej Łaski
wyciągała będzie z puszki.
Przycichły groźby, pogróżki,
bo w tym roku mniej wypito.
Ludzie bali się, że Żyto
mogło się okazać czeskie.
Bezpieczniejsze jest Królewskie
i mniej ryzykowne wino.
Wystrzelano noc z rodziną
i pomyślano o świcie.
Takie bale, jakie życie!
Dobry nastrój szybko zastygł.
Wpełznął do nas rok trzynasty.
Na kłopoty są wspólnoty.
Czas pomyśleć także o tym.
Wymienić dobre uściski
i rozejrzeć się wśród bliskich.
Unieść ciężar zniechęcenia
i spróbować fatum zmieniać!






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1