Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

18 january 2013

Pamiętanie

Jest park za Cytadelą i wille Żoliborza.
Od Wisły mgły się ścielą. Czerwonych ścian obroża
odsuwa ten zakątek od centrum, od Starówki.
Spleciony ulic wątek, ludzie kiedyś jak mrówki
obsiedli gęstym tłumem, aż po parkan kościoła,
a matka za nim stała i krzyż do nieba wołał.

A inna matka synów dwóch swoich wysyłała
do tych z Solidarności i trwać im przykazała
przeciwko Bramom Straceń, przeciwko mordowaniu.
By Polska była Polską po kolejnym powstaniu.

Straciła swoje dziecko w przeciwnej mgle ze wschodu,
a poznać nie zdążyła oprawców i powodów,
bo wielu teraz na nią przedziwnie spoglądało.
Jak gdyby plagi nieszczęść tej matce było mało.

Umarła. Całun zimy przysypał Cytadelę
i pokrył krzyż kamienny leżący przy kościele
i zakrył wstyd, wyrzutów synowskiego czuwania.
I spadło zamyślenie o losach i powstaniach,
o beznadziejnych próbach przebicia z Żoliborza.

 Jest noc. Warszawa cicha i tylko nieba pożar
dziwną czerwienią znaczy tę chłodną noc styczniową.
Światła w pałacach graczy. Piszą historię nową,
lecz stara pozostanie w tych miejscach i w tym mieście,
bo tutaj pamiętanie wyryto najboleśniej.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1