Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

29 january 2013

Baba z wąsami

Przejściem podziemnym pod Alejami
szła krokiem zwiewnym baba z wąsami.
Płaszczyk rozpięty. Wypukłość swetra.
Bardzo dostojnie przeszła do metra.

Tłok tu jest zawsze. Każdy to przyzna
i widok wąsów tu nie pierwszyzna.
Popołudniowa była godzina,
a widok baby ruch nagle wstrzymał.

Czy to ta baba? Czy to jej pląsy?
Płaszczyk rozpięty, a może wąsy?
Zgasiły stałe tu zamieszanie.
Nikt nie przypuszczał, że aż ruch stanie!

Nic w tym nie było nadzwyczajnego.
Naród się zdziwił chyba, dlaczego
wyrosły babie sumiaste wąsy?
Na twarzach kobiet zakwitły pąsy.

Odmienił panów wytrzeszcz zdziwienia
i głucha cisza spadła w podziemiach.
Może to było ludzkie współczucie?
Trudno doszukać się jakiś uciech
z tego, że ktoś ma wąsy pod nosem.

Szeptano potem w koło półgłosem,
że to podobno przedstawicielka
ma być narodu i postać wielka
na politycznej, sejmowej scenie.

Reprezentować ma w niej Podziemie
i Bojowników o Równe Prawa,
ale być może to inna baba,
a tej pozostał na ustach kremik
po dobrych gofrach z baru z podziemi.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1