Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

23 february 2013

Odruchy

Nic mi się nie chce. Nic nie ciekawi.
Wystarczy, że nic nie boli.
Może to zwykły przypadek sprawił,
a może ktoś coś spartolił.

Ktoś tam przelicza uran na bomby,
kto inny szanse w konklawe.
Ja trombocyty zmieniam w trąby.
Mam z troponiną zabawę.

I tylko jedno wzrok mój przyciąga
i zawsze odwraca głowę,
kiedy uroda zimie urąga
wkładając getry zimowe.

A potem suną te długie nogi
w króciutkiej kurtce po śniegu.
Wtedy ja wzdycham: Mój Boże drogi!
Wypadam chyba z obiegu.

Być może jeszcze iskrzy gdzieś w duszy
jakaś energia witalna.
Czarne na białym - kontrast mnie ruszył.
Reakcja wraca normalna.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1