26 march 2013
Generalnie
Obudziłem się późno, jakbym przerwał robotę,
a dołączyć do strajku wielką miałem ochotę.
Nie zdążyłem. Niestety. Taki ze mnie jest śpioch,
a tak chciałem usłyszeć wielki rządowy szloch.
Te ich krzyki i rozpacz, kłopot i darcie szat.
Jak to kiedyś bywało za dobrych dawnych lat,
lecz to przeszło gdzieś obok, kiedy kraj jeszcze spał.
Kim dla władzy jest robol? Rząd podobno się śmiał!
Może następnym razem... Może trzeba inaczej?
Trudno dziś się spodziewać, że rząd nagle zapłacze,
gdy ktoś przerwie robotę, kiedy roboty nie ma.
Może lepiej, gdy sprzeciw poprowadzi ekstrema.
Poetry
Prose
Photography
Graphics
Video poems
Postcards
Diary
Books
Handmade