Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

2 may 2013

Pogotowie

Leżą sobie i czekają
świeżuteńko wyglądają,
mocne, sprawne, wyczyszczone.
Równiuteńko ułożone.
Dobrze zakonserwowane
i jeszcze nieużywane.
Na kogo czekają?  - Na nas!
Sprawa nie jest głośno znana,
bo tajne są arsenały.
Karabiny, strzelby, pały,
gazy, paralizatory.
Nieruszane do tej pory.
Czekają swego użycia
i kiedyś wyjdą z ukrycia,
kiedy przestraszy się władza.
Będą świstać. Będą wsadzać,
aresztować, tłuc, przeganiać,
nakazywać i nakłaniać.
Trochę się już niecierpliwią
i bezrobociu się dziwią.
Boją się, że wyjdą z mody.
Spróbowały już narody,
a my wciąż czekamy jeszcze,
choć gęstnieje tu powietrze
i niektórych świerzbią ręce.
Chcieliby już jak najprędzej,
a okazji ciągle nie ma.
Sztaby wciąż wałkują temat.
Jak? Którędy? Gdzie i kiedy
nagle spaść na grzbiety biedy,
bo przecież swoich nie ruszą.
Wiemy. Nie chcą ale muszą.
Sprawa jest już zaklepana.
Na kogo czekają? Na nas!!!






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1