Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

31 august 2013

Jackowi, który właśnie umarł

Spotykam ludzi, którzy nie chcą żyć
i własnych myśli codziennych się boją.
Woleli by nierzeczywistość śnić
i między nami idą dziwną drogą swoją.

Zapytywani - są rozmowni i serdeczni.
Skrywają troski i ciążące drugie "ja".
Już pogodzeni, że ich czeka los odwieczny,
buntują się, gdy życie jeszcze trwa.

Choć w naszych oczach odnajdują potwierdzenie,
że świat jest piękny, a w nim oni są potrzebni.
Wracają zawsze gdzie osamotnienie.
Odrzucą każdą możliwość wybredni.

Zostaje po nich dręczące pytanie
i jakiś balast niekonkretnych win.
W czym zawiniłem i co źle zrobiłem Panie?
Czy powinniśmy pozostawiać wybór im?

Czas poprzerzuca szybko kartki zapisane.
Ciężką okładką na sam koniec je przyciśnie.
Być może chcieli wcześniej poznać niepoznane.
Oni już wiedzą, a ja to dopiero wyśnię.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1