Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

18 september 2013

Gwiazda Śmierci

Stary Wader w kapciach miękkich
wydając ochrypłe dźwięki
zapytał o Gwiazdę Śmierci.
Kręci się wciąż jeszcze, kręci!
Zapewnili redaktorzy,
ale już o wiele gorzej!
Spadła siła przyciągania
i z obsługi ktoś zbaraniał
bez instrukcji zostawiony.
Obsiadły konstrukcję wrony,
ale słabe ich krakanie.
Wracaj i moc daj nam panie!
Byłem vice-prezydentem,
teraz miejsce jest zajęte.
Rząd zmieniła Nocna Zmiana.
Goła prawda jest Ubrana.
Odznaczono mnie orderem
i chcą odesłać w cholerę.
Plącze się wielu roninów.
Wsparcia szukają u gminu.
Osłabiają moją moc.
Zbladło słońce. Mózg jak kloc.
Nie zająknął się ni razu.
Milczą. Nie było rozkazu.
Marny los ich. GW losy.
Czy odesłać ją w kosmosy,
skoro nie ma komu służyć?
Imperium wojny nie wróży.
Mały ludek prymitywny
w galaktykę marszem dziwnym
wchodzi śmielej, dalej, głębiej.
Dawniej plaster miał na gębie,
a teraz podnosi krzyk.
Gdzie jest Wader? Nie ma. Znikł.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1