Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

11 october 2013

Coś się jednak nie udało!

Coś się jednak w zamierzeniach nie udało,
lub udało, ale nie całkiem nie do końca.
Jakby wiary w tym narodzie było mało.
Jakby nagle w Machu Picchu brakło słońca.

Czy zapału zapału liberałom nie starczało?
Czy się ktoś w to wszystko niepotrzebnie wtrącał?
Zachwiało się. Popękało. Posypało.
Atmosfera tej jesieni jest gorąca.

Sondaż rósł i dobrze się zapowiadało.
a nie poszło z przepowiednią jak po maśle.
Nic właściwie z przewidywań nie zostało.
Wkrótce piorun w te prognozy chyba trzaśnie.

Niemożliwe są powroty do przeszłości.
Każda próba wątpliwości z sobą niesie.
Nie można się wiecznie bawić, grać i gościć
i nie wszystkim przecież jednakowo chce się.

Miały wyspy być zielone i szczęśliwe.
Ulgi, raje, strefy i oazy drugie.
Wszystkie plany stały się już nieprawdziwe.
Spowolniałe, kłopotliwe i za długie.

Wahadełko nieustannie się kołysze
i w przeciwną zmierza teraz stronę.
Entuzjazmu i podziwu już nie słyszę.
Nieuchronnie zbliża się Platformy koniec.

Pałacowi  już czekają kabaliści.
Naradzają się Mistrzowie i Dozorcy
i rodzą się decydenci przyszli.
O przychylność zabiegają u poborcy.

Stół się chwieje. Pospadały ustalenia.
Straszy zegar wzrastającym szybko długiem.
Siła wyższa. Nie ma rady. Trzeba zmieniać
i zapłacić trzeba będzie za przysługę.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1