2 november 2013
Przed śmiercią Piłata
Przeminęły długie lata.
Zagoniony świat się zmienił.
Zbliża się koniec Piłata
i systemu, który cenił.
Wybaczenie, czy zapłata?
Na pewno nie na tej ziemi.
Przeminęły długie lata
i ludzie nieosądzeni.
Póki Ziemią włada Szatan,
Piłat stale myje ręce.
Oddziela go zasług krata
Nic nie może dostać więcej.
Ślepy, stary, dogorywa.
Sam do siebie mówi dużo,
lecz nie o tym, co ukrywa
i nie o tych, co mu służą.
Musiał. Był tu namiestnikiem
i uwolnił Barabasza,
a tamten był nikczemnikiem,
buntowników na mszę spraszał.
Wydał zgodę. Setnik czekał.
Resztę wykonały straże.
Jeszcze jedna śmierć człowieka,
a tyle dziwnych wydarzeń?
Kapłani mu wybaczyli.
Z Barabaszem siadł do stołu.
Ludzie są dla niego mili.
To nie on nakazał połów.
Skąd ten lęk się teraz bierze?
Patrzy w gwiazdę diamentową.
Nie zasłoni się pacierzem.
Jest umowa. Dali słowo.
Ale dzisiaj są Zaduszki.
Śmierć zabiera patrycjuszy.
Skąd się wzięły tu te muszki?
Przywabiła je woń duszy?
Pewnie w wodzie się wyległy.
W mętach przy wysokiej tamie.
Opinię już wydał biegły.
Przed sądem tu nikt nie stanie.
Dlaczego zapomnieć nie chcą?
Prawda wszystko by zmieniła,
ale co powiem pochlebcom?
Dokąd pójdzie Poncjusz Piłat?