Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

22 january 2014

Kiedy wypalą się opony

Kiedy wypalą się opony
i wszelki dym będzie rozwiany.
Wyciągną dłonie obie strony.
Zadzwoni Putin do Obamy.

Zaprosi może na pierogi.
Na stypę unijnego cudu.
Powie: - Scenariusz był ubogi,
lecz my nie mamy Hollywoodu.

W Syrii to wasza była scena,
a nasza jest tu na Majdanie.
Porównań niby żadnych nie ma.
To było zwykłe przepychanie.

Porządek trochę czasu zajmie,
lecz uzgodnijmy dalsze plany.
Możemy rozmawiać zwyczajnie.
Zadzwoni Putin do Obamy.  

I tylko ludzie poruszeni,
zepchnięci, zmarznięci, obici -
odprowadzą do Matki - ziemi,
tych których plan ten nie zachwycił.

Reszta usiądzie przed ekranem.
Pokiwa głową. Łzę obetrze.
Z sąsiadem stuknie się stakanem.
Pomyśli: - Co nas czeka jeszcze?






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1