Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

1 march 2014

Łączko!

Tuliłaś ich Łączko płaszczem traw Mazowsza
i piasek wiślany dałaś za posłanie,
a tamci pragnęli, żeby ślad nie został.
Żeby zatracono wszelkie pamiętanie.

Potajemnie, nocą, bez myśli, bez krzyża,
bez garści rzuconej i modlitwy żadnej.
Twardy but sołdacki depcząc im ubliżał,
bo się opierali komunie wszechwładnej.

Przygarnęłaś Łączko jak matka do siebie
zakrwawione głowy z zamarłym okrzykiem.
Łzę im osuszyłaś, by stawali w niebie
z uniesionym czołem. Równym, zwartym szykiem.

Tyle lat czekałaś, żeby przyszli ludzie.
Żeby zobaczyli i prawdę poznali.
By się obudzili i nie mieli złudzeń.
By tak potrafili i by tak kochali.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1