Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

30 may 2014

Pogrzeb z udziałem

Popularność bywa złudna.
Poszedł Michnik. Poszedł Urban,
Olbrychski, Młynarski, Koziej,
za Millerem ksiądz dobrodziej,
Wenderlich, a przy nim Kania,
esbeków cała kompania
oraz poczty leśnych dziadków.
Z rodzinami na ostatku
szedł dawny PZPR.
Poprzez kondukt przeszedł szmer
wdzięczności, potakiwania.
Kwaśniewski będzie osłaniał
tych, co jeszcze pozostali.
Mówił, żeby się nie bali,
że im ktoś coś pozabiera.
Nie było pana premiera,
bo go dziś uwierał but,
a przy bramie prosty lud
spoza antyterrorystów
krzyczał: Łapać komunistów!
Gwizdali, głośno się darli.
Grali marsze Krasnej Armii.
Śpiew się wznosił ponad głowy.
Odbył się pogrzeb państwowy.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1