Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

21 june 2014

Księga następna: Łowy

Wiedział zwierz w puszczy o kłusownikach,
że się zbliżają do matecznika,
dlatego czujnie nadstawiał uszy
i śledził gdzie się gałąź poruszy.
W strachu nic więcej przedsięwziąć nie mógł,
choć zagrażano gniazdu orlemu.
Ukrytym w bagnach licznym schronieniom
i legowiskom, norom, żeremiom.
A kłusowników tych było czterech
i rozmawiali ściszonym szmerem
o tym, jak będą osaczać zwierza.
Jak się do tego będą przymierzać.
Głos się po puszczy daleko niesie.
Nawet, gdy szeptem rozmawiasz w lesie,
usłyszy myszka ukryta w trawie.
Podniosą zaraz klangor żurawie.
Wrony się nagle zerwą z brzeziny.
Wszyscy na Litwie to usłyszymy.
Nosił przy pasie róg kręty Wojski.
Nabrał powietrza i na pół Polski
zagrał i urwał, lecz się zdawało,
że drży powietrze. To echo grało.
Tak się doniosło do naszych czasów.
Chcą tu kłusować? Nie damy lasów!






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1