Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

7 july 2014

Łaźnia

Wieczorami z łaźni rzymskiej
słychać głosy barbarzyńskie.
Poszła plotka, że tam zuchy
montować mają podsłuchy.
Rzekł generał. Sprawdzę ja to
i opowiem demokratom,
jak tu się traktuje ludzi.
Społeczeństwo czas obudzić!
Poruszę partię ludową!
Kres położę homofobom.
Owinął ręcznik mecenas.
Mnie obchodzi, jaka cena
będzie tu za odstąpienie.
Potem nazwiska wymienię.
Wyszedł z wanny gruby poseł.
Mówmy wszyscy jednym głosem,
wtedy, ja to dobrze czuję,
Jasio protest sfinansuje!
Dołączyli trzej golasy.
Dajmy to wszystko do prasy,
albo wprost do rąk premiera.
Tłum już gołych się uzbierał,
a nie mieli zezwolenia
na tak liczne przyrodzenia.
Wtedy właśnie weszła woźna.
Proszę panów, tak nie można!
To jest niesprawdzona plotka.
Nic tu złego was nie spotka.
Kamień wszystkim spadł od razu.
Powieszono znak zakazu
wszelkiego podsłuchiwania.
Rzymska łaźnia, albo bania
będzie dalej funkcjonować.
Wszyscy wiedzą jak głosować.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1