Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

25 july 2014

Talibów tu żadnych nie było!

Pan doktór od tortur
pracował dla sportu,
bo chyba nie dla idei.
A był na przymusie.
Marnie płacą w ZUS-ie.
Nikogo innego nie mieli.

Pomyślał też sobie,
że nikt się nie dowie.
Drut wokół był ostry, kolczasty.
Wie - nic się nie stało.
Zarabiał za mało.
Wśród ludzi bywają chwasty.

Miał kumpli ze Szczytna.
To rola zaszczytna,
a w ZUS- ie ci płacą niewiele!
Kapelan ma tacę,
a ty taką pracę -
usłyszał w niedzielę w kościele.

A on tylko badał.
Zawsze podpowiadał:
Dołóżcie mu jeszcze troszeczkę!
Teraz trzeba kończyć,
bo już się wykończy!
I dostał w nagrodę wycieczkę.

Wspaniałe widoki
znad Perskiej Zatoki
uwiecznił na fotografii.
Z buzią uśmiechniętą
pokazał agentom.
Niech wiedzą, że Polak potrafi!

Pytano premierów
i tych od orderów -
Czy w Polsce szanuje się prawo?
A na te pytania
będą odwołania.
Tu śledztwa się toczą niemrawo.

Pan doktór od tortur
napisał z kurortu,
że wszystko się komuś przyśniło.
I za to Leppera
trafiła cholera!
Talibów tu żadnych nie było!






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1