21 august 2014
Monako
W znanym kurorcie francuskim
uśmieszek wyjrzał spod bluzki
i wszystkie jachtowe wilki
na chwilkę makiem zamilkli.
Potem im błysnęły zęby
w uśmiechu jasnym, promiennym.
Czas pamięć powoli zatarł.
Wspomnienie gubi się w datach.
Pewnie gdzieś koło Monaco
widoki dajesz rybakom.
Cieszą się portowe wilki,
a dla mnie nie masz już chwilki.
Nie znoszę tej emigracji.
Czekałaś tamtych wakacji.
Nie tęsknisz chyba za krajem.
Przysłałaś krótkie - zostaję.
Chcę zostać Moniką Vitti!
Mógłbym ci przeszkadzać przy tym.
Nie jestem jak Antonioni.
Nie noszę wieńca na skroni,
lecz gust mam także filmowy
i on mi wciska do głowy
ciebie i kurort francuski
i mistral rozpiętej bluzki.
Może mam w głowie coś nie tak,
a może jest coś w kobietach?
Może formuła Monaco
wskazuje wędrownym ptakom
gdzie ulatują ich myśli,
gdy z wiekiem do siebie przyszli.
Minęło już Dolce Vita.
Czasem o ciebie zapytam.
Przeglądam zdjęcia od księcia
panienek na śródokręciach
z rozwianym na wietrze włosem,
a potem wiersz o nich niosę.