15 november 2014
Tu życie wciąż jest ciężkie!
Modlili się o cud nie wierząc, że się zdarzy,
a modlitw słuchał Bóg i cud ten się wydarzył
i w chłodni prosektorium uniosła się staruszka.
Leżała martwa w worku. Nie było dla niej łóżka.
Prosiła o herbatę, bo świat ją chłodno witał
krzyczącym telefonem: - Ożyła nam kobita!
I nikt nie mógł uwierzyć. Na pewno już nie żyła,
a ona jednak wstała i z zaświatów wróciła.
O nic ją nie pytano, bo nikt nie był ciekawy,
a ona sama także nie zdała sobie sprawy,
że Pan Bóg to uczynił na dzień przed wyborami,
by ludzie w cud wierzyli. Przekonali się sami.
Lecz cóż znaczy głos boski przy takim zamieszaniu?
Są przecież większe troski. Jest problem w wybieraniu.
Komu krzyżyk postawić w wyznaczonej rubryce
i jak się przeciwstawić szatańskiej polityce?
Drewniany Jezus przysiadł na gruzowisku stoczni
i rzekł cicho staruszce: - Pożyj jeszcze, odpocznij,
a potem na to wszystko leciutko machnął ręką.
Czy z cudem, czy bez cudu, tu życie wciąż jest męką.