Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

17 december 2014

Moje spotkanie ze Stachurą

Sąsiedni dom i "Osiedlanka", był kiedyś taki lokal,
a w środku on, młoda barmanka, życie w ceglanych blokach.
Potrafił w serce wejść głęboko i przejrzeć je na wylot.
Nie spotkała poety dotąd. Związała myśl w papilot.

Naprzeciw wejścia - biblioteka, a w kącie -  półka, wiersze.
Dlaczego on na świat narzeka? Ona chce czytać jeszcze.
A świat do koła nieciekawy dla Edwatów ( przez t).
Zapadał jednak ludziom w serce, a w nosie miał resztę.

Snuje się życie po Grochowie. Przegląda w starych murach.
Położył się poeta - człowiek. Nad nim lekarz - Stachura?
Potrafi w serce wejść głęboko i przejrzeć je na wylot.
Nie było tej techniki dotąd. Odlot będzie, czy przylot?

Wielkie ekrany, rękawiczki o życiu myśl się splata,
jakby przekładał ktoś stronniczki. Mała różnica w datach.
A świat do koła nieciekawy i poezji nie czyta.
Da się z tym żyć? Czy do naprawy? Wypada się zapytać.

Powiedział kiedyś pan poeta, że świat po nim nie chodzi.
Może nie chodzi, skala nie ta, ale umie uszkodzić.
Choć "Osiedlanki" dawno nie ma, została biblioteka,
a wiersze, które do niej płyną przynosi czasu rzeka.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1