Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

20 january 2015

Gang, Frank i własny ogon

Włada nami ten sam gang,
choć po Goldzie jest już Frank.
Już mu płacą sami swoi.
System swe szeregi doi.
Pozostałe pookradał.
Teraz własny ogon zjada.
Wpierw zarabiał na mandatach.
Dziennikarzy powymiatał.
Szczypnął diety polityków,
potem okradł sadowników,
lecz mu mało było jeszcze,
wziął się za kopalnie Brzeszcze.
W wielu miejscach się potykał.
Odroczył długi górnika.
Ściągnął trochę od dilerów.
Zwolnił kilku menedżerów.
Chwiał się i na samym końcu
wziął się za kredytobiorców.
Nie jest to organizm zdrowy.
Nie ma już tej samej głowy.
Zostawiono go na minie.
Oddał resztki Ukrainie.
Zaciągnął ogromne długi
i buntują mu się sługi.
Jeszcze trwa i ma nadzieję.
Konferują więc złodzieje.
Może las sprzedać i złoże,
a tu gorzej jest i gorzej.
Odprawę dostanie Karlik,
a przyjedzie gość od Charlie
by powiększyć tu nakłady.
Inaczej nie dadzą rady!






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1