Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

25 january 2015

Spokój

Powrócił spokój z niedzielą.
Nie zabiorą. Nie podzielą.
Nie wyleją, co na duszy.
A tu prószy, prószy... prószy.

Nie wstrząsną już atmosferą
I jest dobrze - mniej niż zero.
Trochę więcej kapeluszy.
A tu prószy, prószy... prószy.

Nie dla wszystkich zaproszenia.
Na bramę, na ogrodzenia,
Na nazistę, co się skruszył -
Śnieżek prószy, prószy... prószy.

Na tych wszystkich, co przybyli,
Na tych, którzy nie stracili,
A stoją w pierwszym szeregu,
Prószy, prószy trochę śniegu.

Na wieńce, kwiaty, przemowy.
Na Komitet, ważne głowy
I na zawłaszczoną  pamięć -
Prószy, prószy... to nie zamieć.

Prószy na bunkier głodowy.
O Pileckim nie ma mowy.
Na modlitwy do Kolbego -
Prószy, prószy coś białego.

Nad Obozem i nad miastem
Krążą doświadczenia własne
z losem, co tak nie poruszył.
A tu prószy, prószy... prószy.

Przypinają różne łatki.
Wciąż pamiętam u sąsiadki
Numerek na przedramieniu.
Wnuki żyją w imprez cieniu.

Tylko w mediach poruszenie,
A w domu ciche wspomnienie
O życiu, które zostało
tu, gdzie biało, biało... biało.
 

*   *   *

Sumienie

Nie doczekał! Dwa dni do wolności!
Tylko dwa dni! Tak dużo. Tak mało.
Pozbierali tę skórę i kości.
Wszystko to, co w pasiaku zostało.

Małe dzieci po sierocińcach.
Ciotce szrapnel porozrywał ciało.
Składa wieńce ktoś na dziedzińcach.
Tylko dwa dni! Tak dużo. Tak mało.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1