Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

29 march 2015

W obręczy zła

Nikt przecież zdrowy na umyśle,
choroby swojej tak nie schowa.
Człowiek czasami dzieci wyśle
i myśli, że kadra jest zdrowa.
Przypłynie taki na Utoyę,
albo poleci samolotem,
a ukrył swoją paranoję
i nikt nie odpowiada potem.
Kto przechodził dziwne szkolenia
i do tajnych związków należy,
ten dawno nie ma już sumienia.
Kto jemu życie swe powierzy?
Zaufa tylko korporacja,
gdy przejdzie jej wtajemniczenia.
Obowiązuje demokracja
miernych, lecz wiernych, bez sumienia.
Normalny nie jest terrorystą.
Musiał przechodzić mózgu pranie
i wyobraźnię ma już mglistą.
Nie zważa na to, co się stanie.
Aż tylu młodych z Europy
wyjeżdża gdzieś na ochotnika
i nie zważają na kłopoty.
Obrzydła im ta polityka.
Inwigilacja, pała, siła.
Oni już także to potrafią.
To Europa ich zmieniła,
a ludzie się bezmyślnie gapią,
potem zgadzają się na wszystko.
Ktoś na rozumach obręcz zapiął.
Nowy Porządek jest już blisko,
a ludzie się za głowy łapią






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1