Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

10 april 2015

Przebija się zawiązka

Przebija się jak młode listki
poprzez medialny uśmiech śliski,
poprzez obrzędy wydumane,
przez arogancją wypełniane
twarze nalane butą, pychą,
jak nieproszone nigdzie licho,
rosnącej nadziei zawiązka.

Przeszła przez wieńce na Powązkach
oraz przez szarfy pod pałacem.
Na eksperckie się wspięła prace.
Przeszła przez beton opatrzności
i przez prawnicze niemożności
i rośnie szybko uwolniona,
wiosenna, nowa i zielona,
prawdziwa, mocna, pewna swego -
myśl, że już wreszcie koniec złego
się nieuchronnie z wiosną zbliża.

I propaganda nie ubliża,
bo moc straciła i już śmieszy,
a chociaż kłamiąc nadal grzeszy -
nie może zamknąć młodych pędów.
Jeszcze z tupetu i rozpędu
próbuje zagłuszyć, przeszkodzić,
ale już temu, co się rodzi,
zagrozić kłamstwem nie jest w stanie.
Zacznie się więc prowokowanie
i ruszy na nas cała sfora
Wilków Putina na motorach. 

Poparcie wstrzyma się na skraju,
bo to już wszystko będzie w maju
i może się obudzić złość.
Powiedzą wtedy ludzie: - Dość!
Temu, co było do tej pory.
A spod skorupy starej kory
wyrośnie młode, nowe kwiecie.
Jest dzisiaj Msza i Marsz! Idziecie?






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1